Inny punkt widzenia: O medycynie, narracjach i śmierci bez przesady
Piszę ten felieton w pogrzebowym czasie. Ostatnie dni przyniosły informacje o śmierci dwóch osób, których książki wiele dla mnie znaczą. Trzeciego lutego zmarł Andrzej Szczeklik. Pierwszego lutego odeszła Wisława Szymborska. Facebook momentalnie zapełnił się wierszami noblistki, gdzieniegdzie pojawiły się również wywiady z profesorem.
Nieprzypadkowo wymieniam zmarłych autorów jednym ciągiem, choć może to wydawać się ryzykowne. Książki Andrzeja Szczeklika nauczyły mnie tego, że granica między nauką a sztuką jest płynna, i że również na gruncie medycyny zajmowanie się metaforami nie jest zajęciem jałowym czy bezsensownym. Jeszcze wcześniej przekonywała mnie do tego Susan Sontag, ale — jak wiadomo — w odniesieniu do medycznego świata głos lekarza brzmi donośniej niż głos pisarki, choć i ten donośniejszy głos zagłusza technologizacja nauk medycznych.
„Kore. O chorych, chorobach i poszukiwaniu duszy medycyny” autorstwa profesora Andrzeja Szczeklika była z pewnością jedną z tych książek, które doprowadziły mnie do zainteresowania „narracyjną medycyną”, czyli programem, którego pomysłodawczynią jest dr nauk medycznych Rita Charon, realizująca go wraz ze współpracownikami na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku. Misją zespołu dr Charon jest wzmacnianie praktyki klinicznej przez kompetencje narracyjne. Trening ma pomóc lekarzom, pielęgniarkom, pracownikom społecznym i terapeutom zwiększyć skuteczność opieki poprzez rozwijanie zdolności uwagi, refleksji i empatii w stosunku do pacjentów i współpracowników. Program narracyjnej medycyny realizowany jest poprzez seminaria oraz warsztaty pisania. Zajęcia prowadzą zarówno lekarze, jak i specjaliści zajmujący się na co dzień literaturą.
W Polsce możemy takiego programu tylko pozazdrościć. Albo stworzyć miejsce, w którym realizowane byłyby podobne zajęcia. Jedną z seminaryjnych lektur mogłaby być książka Andrzeja Szczeklika. Jednym z tekstów, wprowadzających w tematykę umierania, mógłby być wiersz Wisławy Szymborskiej „O śmierci bez przesady”:
„(...) Kto twierdzi, że jest wszechmocna,
sam jest żywym dowodem,
że wszechmocna nie jest.
Nie ma takiego życia,
które by choć przez chwilę
nie było nieśmiertelne.
Śmierć
zawsze o tę chwilę przybywa spóźniona (...)”.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Anna Wiatr