GIS: To wskaźniki szpitalne dot. COVID-19 są decydujące w ocenie rozwoju pandemii
Najwyższy czas wyrwać się z tego umysłowego ograniczenia związanego z hasłem: testuj, testuj, testuj, to wskaźniki szpitalne są decydujące w ocenie tego, czy sytuacja się pogarsza, czy polepsza; w tej chwili system ciągle daje sobie radę - ocenił rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego Jan Bondar.
Jak ocenił rzecznik Głównej Inspekcji Sanitarnej, ciągle jesteśmy na bardzo wysokim poziomie zachorowań, ale - jak podkreślił - nie sama liczba dodatnich wyników testów w kierunku SARS-CoV-2 ma znaczenie. Ważniejsza w tym kontekście jest liczba zajętych łóżek.

Pandemia COVID-19: Na optymizm zdecydowanie za wcześnie
"Tu mamy dobry trend, on koreluje z liczbą dodatnich testów. Ale poczekajmy jeszcze kilka dni. Wówczas będziemy mogli powiedzieć, że epidemia się zatrzymała. Fakt faktem na wysokim poziomie, ale ta dynamika przyrostu znacząco się zmniejszyła" - ocenił.
Rzecznik GIS odniósł się także do liczby wykonywanych dziennie testów na COVID-19.
"Po przejrzeniu mediów, widzę jakąś histerię związaną z tym, że liczba testów troszkę spadła. Ona właśnie spadła między innymi z tego powodu, że mniej osób zgłasza się do lekarzy czy dzwoni do lekarzy. Po drugie mieliśmy tydzień zaburzony dniem świątecznym w środku" – powiedział Jan Bondar.
"Myślę, że czas najwyższy wyrwać się z tego umysłowego ograniczenia związanego z hasłem: testuj, testuj, testuj. Tak naprawdę te wszystkie działania - testy, nadzór epidemiologiczny, kwarantanna - one służą ograniczeniu liczby chorych" - stwierdził.
Ważniejsza liczba pacjentów skierowanych na hospitalizację
Jan Bondar podkreślił, że testowanie służy nadzorowi epidemiologicznemu, a nie leczeniu. Jak mówił, to wskaźniki szpitalne są decydujące w ocenie tego, czy sytuacja jest dobra w Polsce, czy się pogarsza, czy polepsza.
"I one dają nadzieję na stopniowe wyhamowanie tej epidemii. Nie chcę powiedzieć, że są dobre, dlatego, że ten wskaźnik, który ciągle mamy w tym tygodniu, to jest ogromne obciążenie dla placówek medycznych, w niektórych regionach toczy się dramatyczna walka, personel medyczny jest wyczerpany. Ale rośnie cały czas liczba łóżek, rośnie liczba respiratorów. Lokalne, pojedyncze przypadki, kiedy zabrakło tlenu są likwidowane. Ja bardzo wstrzemięźliwie, ale chcę powiedzieć, że system ciągle daje sobie radę" - oświadczył rzecznik GiS.
Pokreślił, że byłoby dobrze, żeby epidemię wygasić jak najszybciej, m.in. po to, żeby otworzyć placówki medyczne dla innych chorób. Jak mówił, w tej chwili system ochrony zdrowia jest "covidocentryczny" i mogą ucierpieć na tym osoby chore na inne schorzenia.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Min. Niedzielski: realizujemy plan dodatków dla medyków kierowanych do walki z epidemią
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: EG/PAP