Fundusz (zapasowy) kością niezgody
Podział rezerwy finansowej, tzw. funduszu zapasowego Narodowego Funduszu Zdrowia, jak co roku wzbudził wiele kontrowersji- pisze Agnieszka Katrynicz.
Śląsk grozi nawet strajkiem. Na razie trwa protest śląskiej „Solidarności”, która wzywa pracodawców i dyrektorów podmiotów medycznych, aby nie podpisywali kontraktów na 2012 rok.
Problem jednak w tym, że NFZ, a dokładniej jego prezes może podzielić rezerwę, jak chce. Wystarczy, że jego propozycję zaakceptuje minister finansów. A tak stało się w tym przypadku, więc według prawa wszystko jest w porządku. I protesty — jak się wydaje — na nic się nie zdadzą.
Przy tej sprawie wszyscy zaczęli mówić o algorytmie, który został wprowadzony kilka lat temu po to, by podział pieniędzy między oddziały NFZ odbywał się w sposób sprawiedliwy. Algorytm uwzględnia m.in. czynniki demograficzne i epidemiologiczne, czyli liczbę mieszkańców, ich wiek, występowanie pewnych chorób. „Normalnie” na algorytmie nie pozostawia się suchej nitki, a teraz samorządowcy apelują, aby to właśnie według niego dzielić rezerwę. A przecież nawet była minister Ewa Kopacz wielokrotnie publicznie przyznawała, że podział pieniędzy pomiędzy województwami jest niesprawiedliwy. I obiecała jego zmianę.
Czy gdyby fundusz rezerwowy podzielić według algorytmu, można by uniknąć awantury? Oczywiście, że nie, bo protesty były zawsze. I zawsze zarzucano NFZ, że faworyzuje Warszawę. Inna sprawa, że Mazowsze zawsze z tej puli dostawało najwięcej i m.in. dzięki temu jest jedynym województwem, w którym płacone jest 100 proc. nadwykonań. Ale też warto pamiętać, że to na Mazowszu są najwyższe płace, a więc i składki zdrowotne są większe. I to mazowiecki oddział NFZ płaci największe „janosikowe” na biedniejsze regiony.
Zaczyna się nowa kadencja parlamentu. Wielu posłów związanych z ochroną zdrowia zapowiadało w kampanii przedwyborczej, że zmiana algorytmu będzie jednym z najpilniejszych zadań. Czas więc wziąć się do pracy.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Agnieszka Katrynicz