Dr Grzesiowski o kolejnej fali COVID-19: możemy liczyć na ok. 3 miesiące przerwy

PAP/MJM
opublikowano: 02-07-2021, 08:20

– Niska liczba zachorowań nie jest nam dana raz na zawsze. Możemy liczyć na ok. 3 miesiące przerwy między kolejnymi falami zachorowań na COVID-19 - powiedział dr n. med. Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna

Mimo że nadal utrzymuje się tendencja spadkowa dotycząca liczby zachorowań i zgonów z powodu COVID-19, "pojawiają się już pierwsze sygnały wzrostu, bo mamy większą mobilność, bo wiele osób zapomniało o profilaktyce" - powiedział dr n. med. Paweł Grzesiowski podczas konferencji „Bilans pandemii na dziś i prognozy na jutro”, która odbyła się 30 czerwca.

Zdaniem eksperta do kolejnej fali zachorowań, której możemy spodziewać się w połowie września lub na początku października, należy dobrze się przygotować.

dr n. med. Paweł Grzesiowski.
Archiwum

Bilans epidemii COVID-19 jest bilansem porażki

– Żeby mówić o wytycznych na przyszłość trzeba dokonać bilansu przeszłości i teraźniejszości" - podkreślił.

– Bilans nie jest zwycięski: 150 tys. zgonów, 15 mln zachorowań, to bilans porażki w walce z wirusem – powiedział.

Dodał, że "oprócz tego, że zmarło wiele ludzi, wiele osób zmaga się do tej pory z przewlekłymi dolegliwościami pocovidowymi".

Zdaniem Grzesiowskiego, z porażki należy wyciągnąć wnioski:

– Zbyt późno podejmowane decyzje, zbyt opieszale wprowadzane ograniczenia, nieskuteczny sposób zarządzania najcięższymi przypadkami, czyli wymuszone organizowanie łóżek covidowych, nie skończyło się pomyślnie – wskazał.

Kolejna fala epidemii COVID-19: jak się do niej przygotować?

Dr Grzesiowski powiedział, że konieczne jest więc obecnie "właściwe przygotowanie szpitali do kolejnej fali zachorowań, wyznaczenie wcześniej szpitali covidowych i wyposażenie ich odpowiednio, a także wprowadzenie podziału na szpitale covidowe i te, które będą mogły normalnie funkcjonować i leczyć pacjentów z innymi schorzeniami".

Dodał, że ważne jest również wygenerowanie jednolitych wytycznych terapeutycznych i diagnostycznych.

– To, co szwankowało do tej pory, to brak jednolitych stanowisk ekspertów medycznych, mieliśmy zróżnicowane wytyczne konsultantów wojewódzkich i krajowych – powiedział.

Wskazał, że "konieczne jest również przeprowadzenie wnikliwej analizy tego, co się wydarzyło przez pierwsze dwie fale pandemii, czyli jesienią i wiosną tego roku". Korzystne, jego zdaniem, byłoby zorganizowanie Centrum Zarządzania walki z pandemią, bo "dalej nie mamy ośrodka, który byłby ośrodkiem decyzyjnym, mamy tylko pojedyncze osoby, które informują nas o decyzjach".

Zdaniem dr Grzesiowskiego wszelkie ograniczenia powinny być wprowadzane wcześniej.

– Należy reagować proaktywnie, zanim zacznie dochodzić do dużej liczby zachorowań, hospitalizacji i zgonów – powiedział.

Epidemia COVID-19: ważny system ochrony granic

Dodał, jak ważne jest, biorąc pod uwagę sytuację epidemiczną, że "został wdrożony system ochrony granic, bo jest to istotny element działania zapobiegającego rozprzestrzeniania się wirusa".

– Jeśli wpuścimy do Polski dużo ludzi z wirusem to będziemy mieli to, co się stało wiosną ubiegłego roku. Musimy pilnować granic: kwarantanna po przyjeździe, testy - z tego nie powinniśmy rezygnować – dodał.

Szczepienia przeciw COVID-19 jedyną sprawdzoną metodą prewencji

Dr Grzesiowski wskazał, że "jedyną sprawdzoną metodą prewencji pozostają powszechne szczepienia, które są skuteczne, mimo pojawienia się nowych wariantów koronawirusa". Podkreślił, jak ważna jest inwestycja w szczepienia, w dowolną formę promocji.

– Być może nawet potrzebna jest nawet dyskusja o wprowadzeniu szczepień obowiązkowych – powiedział.

Konieczne jest, zdaniem eksperta, także prowadzenie akcji edukacyjnej wśród społeczeństwa dotyczącej COVID-19. Ekspert zwrócił uwagę, że "wiele osób nie rozumie, co to jest COVID-19 (...), a ktoś, kto nie boi się choroby, nie testuje się, ani się nie leczy ani się nie szczepi".

Zapewnił, że nie ma wątpliwości, że szczepionki Pfizer, AstraZeneca i Moderna w niemal równym stopniu chronią przed śmiercią i ciężkim przebiegiem choroby spowodowanej zakażeniem koronawirusem, nawet w przypadku wariantu Delta.

Dodał, że "jest natomiast problem ze szczepionką firmy Johnson&Johnson, bo tu mamy jedną dawkę i już w tej chwili mówi się, że najprawdopodobniej będzie potrzebna druga dawka".

– W świecie naukowym rozważa się czy podać drugą dawkę tej szczepionki, czy należałoby zaproponować tym osobom doszczepienie szczepionką RNA, co byłoby z punktu widzenia immunologicznego najbardziej korzystne – powiedział dr Grzesiowski.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Wariant Delta będzie coraz powszechniejszy, rząd namawia do szczepień przeciwko COVID-19

Więcej zgonów na COVID-19 odnotowuje się wśród osób niezaszczepionych

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.