Dr Gryglewicz o zmianach w finansowaniu ochrony zdrowia: kondycja finansów publicznych musi być dramatyczna

opublikowano: 13-10-2022, 07:54

Nowelizacja ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty w tym kształcie oznacza systemową zmianę w finansowaniu ochrony zdrowia, ale też funkcjonowaniu publicznego płatnika, który przestaje faktycznie być instytucją ubezpieczeniową, jaką był dotychczas - mówi “Pulsowi Medycyny” dr Jerzy Gryglewicz.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Na zdjęciu dr Jerzy Gryglewicz, Instytut Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego.
Na zdjęciu dr Jerzy Gryglewicz, Instytut Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego.
Fot. Archiwum
  • 30 września opublikowano informację o planowanym przyjęciu przez Radę Ministrów rządowego projektu nowelizacji ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty.
  • Z budżetu państwa nie będzie już opłacane m.in. leczenie HIV i leczenie osób chorych na hemofilię. Zapłacić za nie ma NFZ, podobnie jak za leki dla seniorów czy funkcjonowanie zespołów ratownictwa medycznego.
  • Charakter tych zmian zawartych w założeniach do projektu każe wątpić w to, na ile realny pozostaje stopniowy wzrost nakładów na ochronę zdrowia - komentuje dr Jerzy Gryglewicz.

Zakres regulacji ma objąć szereg rozwiązań służących obciążeniu NFZ dodatkowymi kosztami bez ich kompensacji z budżetu państwa, w tym:

  • zapewnienie finansowania przez NFZ kosztów leków dla seniorów oraz dla kobiet w ciąży,
  • przeniesienie finansowania ratownictwa medycznego bez rekompensaty z budżetu państwa,
  • finansowanie ze środków NFZ zakupu produktów leczniczych stosowanych w ramach programów polityki zdrowotnej,
  • wprowadzenie możliwości zasilenia Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 ze środków pozostających w funduszu zapasowym NFZ.

Zmiany w finansowaniu ochrony zdrowia a realizacja ustawy 7 proc. PKB

– W wykazie prac legislacyjnych pojawiły się założenia do projektu nowelizacji ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty oraz niektórych innych ustaw. Wśród jej zapisów znalazły się również te w sposób istotny dotyczące finansowania systemu opieki zdrowotnej. W mojej ocenie to kolejny przykład fatalnego stanowienia prawa: zapisy zmieniające zasady finansowania określonych świadczeń zostały umieszczone w nowelizacji ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty na zasadzie wrzutki legislacyjnej. Co więcej, charakter tych zmian każe wątpić w to, na ile realny pozostaje stopniowy wzrost nakładów na ochronę zdrowia, jaki miała zgodnie z deklaracjami Ministerstwa Zdrowia gwarantować tzw. ustawa 7 proc. PKB na zdrowie, choć to zagadnienie będzie jeszcze wymagało głębszej analizy. Bez wątpienia można się jednak zgodzić z tym, że odstąpienie od finansowania części świadczeń z budżetu państwa, np. leczenia pacjentów z HIV, oznacza w praktyce przerzucenie tego ciężaru na Narodowy Fundusz Zdrowia, co musi skutkować zwiększeniem obciążenia dla NFZ, a więc uszczupleniem środków przeznaczanych na realizację świadczeń w innych obszarach - mówi dr Jerzy Gryglewicz z Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Wielkie zmiany w finansowaniu ochrony zdrowia. Z budżetu państwa nie będzie opłacana część świadczeń

Ekspert: kondycja finansów publicznych musi być dramatyczna

Zdaniem eksperta, należy się spodziewać, że spowoduje to dalsze pogorszenie dostępu do świadczeń dla pacjentów. Czym może być więc umotywowana ta decyzja?

Prawo w medycynie
Newsletter przygotowywany przez radcę prawnego specjalizującego się w zagadnieniach prawa medycznego
ZAPISZ MNIE
×
Prawo w medycynie
Wysyłany raz w miesiącu
Newsletter przygotowywany przez radcę prawnego specjalizującego się w zagadnieniach prawa medycznego
ZAPISZ MNIE
Administratorem Twoich danych jest Bonnier Healthcare Polska.

– Podejrzewam, że kondycja finansów publicznych jest w obecnej sytuacji już tak zła, że rząd ratuje się, szukając oszczędności w budżecie państwa zmniejszając wydatki na opiekę zdrowotną - dodaje dr Gryglewicz.

Dr Jerzy Gryglewicz zwraca też uwagę na jeszcze jeden aspekt tego działania. Jak wskazuje, nowelizacja ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty w tym kształcie oznacza systemową zmianę w finansowaniu ochrony zdrowia, ale też funkcjonowaniu publicznego płatnika, który przestaje faktycznie być instytucją ubezpieczeniową, jaką był dotychczas.

– Do tej pory utrzymywany z wpływów pochodzących z naszych składek zdrowotnych finansował realizację świadczeń zdrowotnych, ale poprzez tę zmianę przejmuje inne zadania z obszaru ochrony zdrowia, które pierwotnie nie leżały w kompetencjach Funduszu. Oceniam tę zmianę bardzo negatywnie – i fakt, że pomimo wynikających z niej zagrożeń dla systemu opieki zdrowotnej rządzący się na nią zdecydowali, potwierdza, z jaką kryzysową sytuacją mamy do czynienia. Nie będzie obszaru ochrony zdrowia, który na tych działaniach nie ucierpi. Plan finansowy będzie bowiem musiał zostać dostosowany do nowych zadań, jakie zostaną nałożone na NFZ. Na ich realizację Fundusz będzie zmuszony przeznaczyć środki, które pierwotnie mogłyby być wykorzystane na poprawę dostępu do świadczeń w ramach lecznictwa szpitalnego, podstawowej opieki zdrowotnej i ambulatoryjnej opieki specjalistycznej czy na objęcie refundacją większej liczby technologii lekowych. Po zmianach w finansowaniu NFZ nie należy liczyć na znaczący wzrost wydatków na te cele - mówi ekspert.

Co więcej, świadczeniodawcy już teraz z trudem radzą sobie ze stale zwiększającymi się kosztami prowadzenia działalności leczniczej, które są skutkiem inflacji, ale też realizacji zobowiązań wynikających z ustawy o minimalnym wynagrodzeniu.

– NFZ i resort zapowiadają stopniowy wzrost wyceny części świadczeń, ale te działania są niewystarczające i nie nadążają za dynamiką wzrostu kosztów. Jednostkowe zwiększenie wyceny świadczeń w kilku obszarach nie przełoży się przecież na kondycję całego systemu ochrony zdrowia. Zadłużenie świadczeniodawców publicznych stale więc rośnie, ale pogarsza się też sytuacja sektora prywatnego. W najbliższej przyszłości możemy się więc spodziewać, że wiele placówek zawiesi działalność z uwagi na jej nierentowność - dodaje.

Dr Gryglewicz jest przeciwnikiem ustalania poziomu wynagrodzeń drogą ustawy.

– W mojej ocenie tę kwestię powinien regulować rynek, Polska jest przecież krajem niezwykle gospodarczo zróżnicowanym. Są takie regiony, gdzie szpitale nie odczują w sposób szczególny wzrostu wynagrodzeń, a braki kadrowe są niewielkie – ale są też województwa, w których ustawa o minimalnym wynagrodzeniu bardzo odbije się na finansach świadczeniodawców. Pamiętajmy, że większość kosztów prowadzenia działalności leczniczej w przypadku szpitali stanowią właśnie wynagrodzenia. Ponadto jest wielu pracowników medycznych, których wspomniana ustawa i tak nie będzie dotyczyła, ponieważ już dawno przekroczyli pułap minimalnego wynagrodzenia w ochronie zdrowia - podsumowuje.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Wojciech Wiśniewski o skutkach kreatywnej księgowości: 27,4 mld zł mniej dla NFZ i pacjentów

Źródło: Puls Medycyny

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.