Dowódca WOT: “terytorialsi” na drugiej linii frontu walki z pandemią, tuż za medykami
Co szósty żołnierz WOT ma specjalność medyczną. (...) Wsparcie od nas (w czasie pandemii - red.) otrzymało 1127 placówek medycznych w różnej skali – od triage'u czy pomiaru temperatury przy wejściu do szpitala aż po obecność na oddziałach covidowych i wsparcie pracy pielęgniarek - przekazał dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej gen. Wiesław Kukuła.

Zwalczanie skutków pandemii COVID-19 i implementacja płynących z niej wniosków były przedmiotem dyskusji uczestników czwartkowego (17 listopada) ogólnopolskiego forum wymiany doświadczeń i dobrych praktyk między Wojskowym Instytutem Medycznym a współpracującymi z nim podmiotami.
Gielerak: nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak będzie wyglądał kolejny kryzys
Dyrektor WIM gen. prof. Grzegorz Gielerak zaznaczył, że trauma związana ze zmianą i reorganizacją funkcjonowania społeczeństwa i służby zdrowia jest definiowana jako dług zdrowotny, z którym Polska będzie się mierzyć przez najbliższe lata.
– Najważniejszą rzeczą jest umiejętność wyciągania właściwych wniosków i refleksji z kryzysów, które nas dotknęły, nawet jeśli w tych kryzysach ponieśliśmy porażki (...). Wydaje się, że to forum jest doskonałym miejscem do tego, byśmy pochylili się nad wszystkimi zagadnieniami związanymi z pandemią, porozmawiali o problemach, z jakimi się wtedy zmierzyliśmy i dali sobie szansę na wyciągnięcie wniosków, w jaki sposób zabezpieczyć służbę zdrowia, ale również państwo, przed negatywnymi, tragicznymi nie raz, skutkami tego typu zdarzeń kryzysowych – stwierdził.
Jak zastrzegł, "nie jesteśmy dziś w stanie przewidzieć, jak będzie wyglądał kolejny kryzys".
– Mam nadzieję, że ta dyskusja oraz wnioski, jakie padną w trakcie, przyniosą owoce, którymi będą rzeczowe implementacje do systemu, a które pozwolą ochronić nas – nie tylko służbę zdrowia, ale także państwo, gospodarkę i społeczeństwo – przed negatywnymi skutkami kryzysu, jakikolwiek by on był – dodał.
“Terytorialsi” na drugiej linii frontu walki z pandemią
Dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej gen. Wiesław Kukuła podkreślił, że od pierwszego dnia pandemii WIM dzielił się z wojskiem wiedzą i dobrymi praktykami. - Wszystkie standardy, które zdefiniowaliśmy w WOT, w dużej mierze wypływały właśnie z WIM, za co dziękujemy – mówił. Zdaniem wojskowego zasługą WIM była "dobra komunikacja i przywództwo w zarządzaniu kryzysem".
PRZECZYTAJ TAKŻE: Eksperci o odrabianiu długu zdrowotnego po pandemii: czas na modyfikację stylu życia
Poinformował, że w okresie pandemii WOT znajdowały się na drugiej linii frontu – zaraz za pracownikami ochrony zdrowia. - Naszym zasadniczym celem było stworzenie warunków dogodnych do tego, aby personel medyczny mógł jak najbardziej swobodnie wykonywać w pełnym zabezpieczeniu swoje powinności – podkreślił.
Co szósty żołnierz Wojsk Obrony Terytorialnej ma specjalność medyczną
Powiedział, że co szósty żołnierz WOT ma specjalność medyczną.
– Najważniejszym naszym zadaniem było wsparcie szpitali i służb sanitarnych. Obejmowało naszą bezpośrednią obecność w szpitalach. Wsparcie od nas otrzymało 1127 placówek medycznych w różnej skali – od triage'u czy pomiaru temperatury przy wejściu do szpitala aż po obecność na oddziałach covidowych i wsparcie pracy pielęgniarek – wyjaśnił.
Dodał, że w szeregach WOT służy ok. 300 pielęgniarek, ok. 100 ratowników medycznych i kilku lekarzy, którzy zostali oddelegowani do pracy w szpitalach covidowych. Żołnierze WOT zajmowali się m.in. pobieraniem wymazów. - W związku z pełnieniem służby zainfekowanych zostało 2,4 tys. żołnierzy WOT. Najwięcej zakażeń odnotowaliśmy po służbie lotniskowej (...), drugim obszarem, gdzie najczęściej zakażali się żołnierze, były zespoły pobierania wymazów (...) a trzecią grupą były zakażenia związane z triage'ami szpitalnymi i praca w DPS-ach – wymienił gen. Kukuła.
Zaznaczył, że wsparcie samorządów w zakresie pomocy pensjonariuszom domów pomocy społecznej było ważnym zadaniem żołnierzy WOT. Poinformował, że 9 DPS-ów zostało całkowicie ewakuowanych przez żołnierzy WOT, a następnie odtworzonych w innym miejscu, po uprzednim przeszkoleniu personelu.
– W jednym przypadku personel w całości opuścił pacjentów DPS-u w woj. śląskim, zastaliśmy DPS bez opieki medycznej (...). To był szczyt pandemii. Jedyną instytucją, która pospieszyła z pomocą, był Kościół katolicki, który skierował kleryków do opieki nad pacjentami. Objęliśmy ich szkoleniem, a później bezpośrednią pomocą – mówił.
Szef GIS: w szczycie pandemii prawie 64 tys. wywiadów epidemiologicznych w ciągu dnia
Główny Inspektor Sanitarny Krzysztof Saczka przyznał, że w momencie wybuchu pandemii kierowana przez niego instytucja nie była przygotowana do udźwignięcia ciężaru, który na nią spadł.
– Nagle, z dnia na dzień, pracownicy GIS zostali zasypani masą zadań, do których w żaden sposób nie byli doposażeni, przygotowani, a zadania musiały być zrealizowane – podkreślił.
Jak zastrzegł, GIS podjął trud reorganizacji instytucji w taki sposób, by uprościć wszystkie działania.
– Złamaliśmy wiele stereotypów, wdrażając system teleinformatyczny, który pozwolił GIS sprostać wyzwaniom – powiedział. Poinformował, że od stycznia 2021 r. w 86 proc. wywiady epidemiologiczne były prowadzone w ciągu 3 godzin od momentu zgłoszenia przypadku dodatniego wyniku testu.
Zaznaczył, że w okresie szczytów zakażeń GIS przeprowadzał kilkadziesiąt tysięcy wywiadów epidemiologicznych dziennie.
– W szczycie ostatniej fali zakażeń to było prawie 64 tys. wywiadów epidemiologicznych przeprowadzanych w ciągu jednego dnia. Jak sobie przypominam czas, kiedy przyszedłem do GIS – była to jesień roku 2020, rozpoczynała się pierwsza fala – wtedy kilka tysięcy zakażeń praktycznie paraliżowało całą organizacje a pracownicy pracowali prawie 20 godzin dziennie, 7 dni w tygodniu i również się zakażali. Struktura organizacyjna praktycznie uniemożliwiała nam realizacje zadań – przypomniał Saczka.
Wyjaśnił, że rozwiązaniem było wprowadzenie tzw. wirtualnej stacji, co pozwoliło skutecznie działać. - Rozwiązania, które zastosowaliśmy zostały docenione przez ONZ i zostały uznane za najlepsze na świecie do walki z COVID-19 – podkreślił.
Zdaniem Saczki wnioskiem płynącym z okresu pandemii jest to, że w sytuacji kryzysu kluczowa jest spójność komunikacyjna i wiarygodność organizacji.
– Bez zaufania i wiarygodności mamy coraz mniejszy procent społeczeństwa, który jest skłonny uwierzyć w rozwiązania, które proponujemy i wdrażamy, choćby stosowanie podstawowych zasad sanitarno-epidemiologicznych, takich jak noszenie maseczek, a później szczepienia ochronne – ocenił.
PRZECZYTAJ TAKŻE: MZ: szpitale, które przekroczyły ryczałt o min. 8 proc., otrzymają dodatkowe wsparcie
Źródło: Puls Medycyny