Dodatkowe polisy na horyzoncie
Rząd przygotowuje projekt ustawy o dodatkowych ubezpieczeniach zdrowotnych. Niewykluczone, że obejmą one usługi spoza koszyka usług gwarantowanych.
Sławomir Neumann, wiceminister zdrowia, zapowiada, że założenia do projektu ustawy o dodatkowych ubezpieczeniach zdrowotnych zostaną przedstawione w marcu. Nie chce ujawniać szczegółów, zastrzega jednak, że ustawa wcale nie musi wiązać się z reformą koszyka świadczeń gwarantowanych (w ramach publicznego ubezpieczenia).
Część ekspertów twierdzi, że najlepszym rozwiązaniem byłoby ograniczenie zakresu świadczeń gwarantowanych. Po pierwsze, więcej pieniędzy trafiłoby do usług, które w koszyku by zostały, po drugie — byłby to impuls do rozwoju polis obejmujących te świadczenia, które z koszyka wypadły. Resort zdrowia nie wyklucza jednak, że dodatkowe ubezpieczenia obejmą usługi medyczne, które już dzisiaj nie są refundowane (albo są refundowane w niewielkim stopniu) i pacjenci płacą za nie z własnej kieszeni.
„Również prywatna medycyna dochodzi do takiego punktu, że bez impulsu ze strony rządu nie może liczyć na duże dynamiki wzrostu” — uważa Sławomir Neumann.
Szansa na dostęp do innowacji
Eksperci przyklaskują pomysłom rządu. Krzysztof Łanda, prezes Fundacji Watch Health Care uważa, że polisy komplementarne to bardzo dobry kierunek, szczególnie że już dzisiaj jest co ubezpieczać.
„Poza koszykiem świadczeń gwarantowanych jest 256 innowacyjnych technologii lekowych, które są dopuszczone do sprzedaży na terenie UE. Są też technologie nielekowe, jak np. stentowanie naczyń nerwowych, które dziś nie mają publicznego finansowania. Nasz system nie reaguje natychmiastowo na wprowadzane innowacje, może więc zanim trafią one na listę refundacyjną, warto umożliwić korzystanie z nich w ramach dodatkowego ubezpieczenia” — proponuje Krzysztof Łanda.
Fundacja Watch Health Care wyliczyła nawet ewentualną składkę, jaką zapłacą pacjenci za dodatkową polisę. Jeśli obejmie ona 100 technologii medycznych, jej miesięczny koszt wyniesie 50-80 zł. „Jest to konserwatywna prognoza, ponieważ rzeczywiście składka powinna być niższa. Zresztą 50-80 zł również nie wydaje się dużą sumą, porównując ją np. do wydatków Polaków na papierosy. Szacujemy, że taką polisę wykupi 15-20 proc. społeczeństwa” — mówi Krzysztof Łanda.
Ekspert spodziewa się, że w pierwszej kolejności dodatkowe ubezpieczenia obejmą innowacyjne terapie lekowe i takie technologie, jak CyberKnife, GammaKnife czy robot chirurgiczny Da Vinci. „Choć oczywiście mogłyby też pokryć część świadczeń w stomatologii czy opiece długoterminowej. Szczególnie w tej drugiej specjalności takie rozwiązanie mogłoby być receptą np. na wielomiesięczne kolejki do hospicjów” — mówi Krzysztof Łanda.
Miliardy w stomatologii
Sama stomatologia byłaby atrakcyjnym kąskiem dla ubezpieczycieli. Według szacunków firmy badawczej PMR, wartość rynku usług dentystycznych jest szacowana na 10 mld zł (dane z 2013 r.), z czego 80 proc. generują klienci, którzy płacą z własnej kieszeni.
„Udział ten będzie się zwiększał, ponieważ społeczeństwo będzie się bogaciło, a państwo ograniczało wydatki. Warto dodać, że rynek jest bardzo rozdrobniony, a większość usług świadczą prywatne praktyki (mają 90-procentowy udział w rynku)” — stwierdza Monika Stefańczyk, analityk firmy badawczej PMR.
Portfele Polaków robią się nieco grubsze, a to przekłada się na zwiększone zainteresowanie wysokospecjalistycznymi usługami dentystycznymi. Według Marcina Gaborskiego, członka zarządu szczecińskiej kliniki stomatologicznej Hahs, objęcie stomatologii dodatkowymi ubezpieczeniami zdrowotnym to dobry pomysł, ponieważ w ten sposób dostępność do tego typu usług mogłaby się zwiększyć.
„Leczenie stomatologiczne nie jest tanie i często pacjenci uświadamiają to sobie dopiero wtedy, gdy trafiają na fotel dentystyczny. Nie odkładają systematycznie pieniędzy na tego typu usługi i później muszą często decydować się na gorszej jakości rozwiązania. Dodatkowe ubezpieczenia przynajmniej w części mogłyby wyeliminować te problemy. Nie spodziewam się jednak, że polisy na usługi dentystyczne będą masowe z racji ich wysokich kosztów” — uważa Marcin Gaborski.
W ocenie Krzysztofa Łandy, rynek polis komplementarnych potrzebuje jedynie odpowiednich przepisów, których dzisiaj brakuje. „Aby polisy były masowe, potrzebne są jednak, szczególnie w pierwszych latach, zachęty, np. podatkowe. Według naszych szacunków, po wprowadzeniu odpowiedniej ustawy, rynek ubezpieczeń medycznych w ciągu pięciu lat może urosnąć nawet do 15-30 mld zł” — twierdzi Krzysztof Łanda.
Komentarz specjalisty
Droga opieka nad seniorami
Agnieszka Szpara, dyrektor generalny Care Experts, dywizji Medicovera specjalizującej się w opiece nad osobami starszymi:
Dodatkowe fundusze na opiekę nad osobami starszymi, których będzie przecież coraz więcej, to niewątpliwie dobry pomysł. Jednak to nie opieka medyczna, ale działalność opiekuńcza wymaga największego zastrzyku pieniędzy. Czy polisy zdrowotne są w tym przypadku dobrym rozwiązaniem? Po pierwsze, człowiek ubezpiecza się od jakieś sytuacji losowej, tymczasem to, że się zestarzejmy i będziemy potrzebować opieki, można uznać za pewnik. Po drugie, już kiedyś były pomysły wprowadzenia tzw. ubezpieczenia pielęgnacyjnego, jednak nic z tego nie wyszło. Miało być ono masowe, a składki płaciłoby się już w młodości. Tylko wtedy taka polisa ma sens, w innym przypadku może okazać się za droga i z tego powodu żaden z ubezpieczycieli się nią nie zainteresuje.
Zdaniem eksperta
Obszar społecznej akceptacji
Mariusz Ignatowicz, partner PwC:
Wprowadzenie dodatkowych ubezpieczeń w stomatologii będzie dość proste, ponieważ już dzisiaj większość tego rynku działa na zasadach komercyjnych. Narodowy Fundusz Zdrowia ma też ustalony standard, za który płaci. Jeśli pacjent życzy sobie wyższy, musi dopłacić, z czym nie ma problemu, bo jest na to społeczna akceptacja. Obecnie popyt na usługi stomatologiczne jest duży, podaż również. Teraz wszystko jest w rękach firm ubezpieczeniowych: jak to wszystko zbilansują i wyliczą składkę zdrowotną, i czy będzie ona atrakcyjna dla obywateli. Oczywiście nie można się spodziewać, że początkowo będzie ona bardzo niska, choć w porównaniu z leczeniem szpitalnym, jej ustalenie powinno być łatwiejsze.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Alina Treptow