Dentysto, radź sobie sam!
Dentysto, radź sobie sam!
Projekt nowej ustawy o zawodach lekarskich przewiduje pozbawienie lekarzy dentystów możliwości zatrudniania innych lekarzy, nawet w celu szkolenia i dzielenia się wiedzą.
Od czasu, gdy polscy dentyści po przełomie solidarnościowym wzięli sprawy zawodowe w swoje ręce, władze publiczne traktują stomatologię jak piąte koło u wozu, a lśniące zęby jak towar luksusowy dla zamożnych. Dentyści zniknęli za szkół, w których rosną teraz zastępy kandydatów do bezzębnej Polski. Według danych Ministerstwa Edukacji, w 2017 r. w szkołach w całej Polsce funkcjonowało jedynie 675 gabinetów stomatologicznych. Nowa ustawa o opiece zdrowotnej nad uczniami zapewnia wprawdzie każdemu dziecku w wieku szkolnym profilaktyczną opiekę zdrowotną i stomatologiczną w zakresie świadczeń ogólnostomatologicznych oraz profilaktycznych świadczeń stomatologicznych. Ale gminy i dyrektorzy szkół twierdzą, że środków na tę opiekę nie wystarczy.

Apele środowiska lekarskiego i pielęgniarskiego o przeprowadzenie dużej, wielostronnej debaty w celu omówienia zgłaszanych problemów oraz podjęcia kierunkowych decyzji służących ich rozwiązaniu to rzucanie grochem o ścianę. A jest o czym rozmawiać i nad czym się pochylić z troską. Przede wszystkim pomówmy o warunkach bezpiecznego udzielania świadczeń w aspekcie rażącego niedofinansowania, a także o dostępie lekarzy dentystów do kształcenia podyplomowego. Według najnowszych badań, schorzenia zapalne przyzębia mogą zwiększać ryzyko udaru mózgu i zawału serca, jak również choroby Alzheimera.
Jak już kiedyś mówiłem, dentysta to lekarz, który leczy człowieka, a nie tylko sprytnie majstruje przy jego zębach i szczękach. To ktoś, kto dogłębnie wie, dlaczego np. eliminacja zapalnych ognisk zębopochodnych ma wpływ na leczenie cukrzycy, zapalenia wsierdzia lub chorobę Gravesa-Basedowa. Zatem to nie tylko specjalista, który ma sprzyjać zachciankom klienta, aby w miejsce brakującej jedynki zafundował sobie implant ze złotym serduszkiem. Lekarz dentysta, badając samą tylko jamę ustną, jest w stanie wykryć wiele schorzeń układowych.
Lekarze dentyści wykonują swój zawód nieco odmiennie niż inni medycy. Zgodnie z ustawą, lekarz dentysta wykonujący indywidualną lub grupową praktykę lekarską lub specjalistyczną może zatrudnić innego dentystę w celu odbycia przez niego stażu podyplomowego, szkolenia specjalistycznego lub uzyskania dodatkowych umiejętności bądź udzielenia określonego świadczenia zdrowotnego. Samorząd lekarski zabiega również o to, by ten katalog poszerzyć o możliwość zatrudnienia na zastępstwo podczas choroby lekarza prowadzącego praktykę oraz jednego dentysty z tytułu stałej współpracy. Ale to obecnym luminarzom legislacji się nie podoba.
Projekt nowej ustawy o zawodach lekarskich przewiduje pozbawienie lekarzy dentystów możliwości zatrudniania innych lekarzy, nawet w celu szkolenia i dzielenia się wiedzą. Gołym okiem widać, że taki zakaz kłoci się z realiami wykonywania działalności gospodarczej i jej swobodą. Nie wspominając już o naruszaniu konstytucyjnej zasady równości obywateli wobec prawa.
Prowadzenie indywidualnej lub grupowej praktyki lekarskiej ma już swoją legendę. Nie sposób jej analizować z pominięciem ustawy Prawo przedsiębiorców z 2018 roku, która zastąpiła ustawę o swobodzie działalności gospodarczej. Konsekwencją jej wejścia w życie było uczynienie z lekarzy przedsiębiorców, a z ich lekarskich praktyk — działalności gospodarczych. Co więcej, tzw. działalności regulowanej. W Konstytucji RP czytamy, że ograniczenie działalności gospodarczej dopuszcza się tylko w drodze ustawy i tylko ze względu na ważny interes publiczny. Wolność działalności gospodarczej jest zasadą prawa, z której wynika domniemanie swobody jej podejmowania i prowadzenia od ingerencji państwa w obszar gospodarki. Jakim ważnym interesem publicznym może być ograniczenie zatrudniania w indywidualnej praktyce lekarskiej innego lekarza?
Projekt nowej ustawy o zawodach lekarskich przewiduje pozbawienie lekarzy dentystów możliwości zatrudniania innych lekarzy, nawet w celu szkolenia i dzielenia się wiedzą.
Od czasu, gdy polscy dentyści po przełomie solidarnościowym wzięli sprawy zawodowe w swoje ręce, władze publiczne traktują stomatologię jak piąte koło u wozu, a lśniące zęby jak towar luksusowy dla zamożnych. Dentyści zniknęli za szkół, w których rosną teraz zastępy kandydatów do bezzębnej Polski. Według danych Ministerstwa Edukacji, w 2017 r. w szkołach w całej Polsce funkcjonowało jedynie 675 gabinetów stomatologicznych. Nowa ustawa o opiece zdrowotnej nad uczniami zapewnia wprawdzie każdemu dziecku w wieku szkolnym profilaktyczną opiekę zdrowotną i stomatologiczną w zakresie świadczeń ogólnostomatologicznych oraz profilaktycznych świadczeń stomatologicznych. Ale gminy i dyrektorzy szkół twierdzą, że środków na tę opiekę nie wystarczy.
Dostęp do tego i wielu innych artykułów otrzymasz posiadając subskrypcję Pulsu Medycyny
- E-wydanie „Pulsu Medycyny” i „Pulsu Farmacji”
- Nieograniczony dostęp do kilku tysięcy archiwalnych artykułów
- Powiadomienia i newslettery o najważniejszych informacjach
- Papierowe wydanie „Pulsu Medycyny” (co dwa tygodnie) i dodatku „Pulsu Farmacji” (raz w miesiącu)
- E-wydanie „Pulsu Medycyny” i „Pulsu Farmacji”
- Nieograniczony dostęp do kilku tysięcy archiwalnych artykułów
- Powiadomienia i newslettery o najważniejszych informacjach