Czy w dobie pandemii COVID-19 szczepienia przeciw rotawirusom powinny zostać objęte refundacją?
Jak podaje raport „Nieżyt żołądkowo-jelitowy wywołany przez rotawirusy: kliniczne i ekonomiczne korzyści wynikające z wprowadzenia powszechnych, obowiązkowych szczepień profilaktycznych”, w Polsce z powodu zakażeń rotawirusowych hospitalizowanych jest rocznie ponad 50 tys. chorych dzieci. Obecnie wyszczepialność w kraju jest na poziomie kilkunastu procent. Wysoka jest również świadomość rodziców odnośnie istniejących możliwości w zakresie ochrony przed zakażeniami rotawirusowymi. Zgodnie z przeprowadzonym przez KANTAR badaniem opinii społecznej, 77 proc. matek opowiada się za obowiązkowym szczepieniem przeciw rotawirusom. Aktualnie, szczepienia te są zalecane dzieciom w wieku od 6. do 24. tygodnia życia. Dr hab. n. med. Ernest Kuchar, prezes Polskiego Towarzystwa Wakcynologii, zaznacza, że popularność szczepień przeciwko rotawirusom byłaby więc z pewnością większa, gdyby szczepienia finansowało państwo.
Przeszło rok temu komentował pan wyniki badania Kantar „Postawy wobec szczepień przeciwko rotawirusom”. Co zmieniło się na przestrzeni roku?

Przez ostatni rok, a właściwie ostatnie miesiące sytuacja w zakresie szczepień ochronnych zmieniła się znacząco ze względu na trwającą pandemię koronawirusa. Pandemia, z którą walka dla systemu opieki zdrowotnej jest bardzo obciążająca, pogorszyła dostęp zarówno do lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej, jak i do szpitali. W związku z wprowadzonymi obostrzeniami i działaniami ochronnymi większość porad lekarskich, w tym także porad pediatrycznych, realizowana jest jako wizyty zdalne. W szpitalach natomiast, po przyjęciu chorego dziecka z gorączką na oddział, zwykle w pierwszej kolejności wyklucza się zakażenie wirusem SARS-CoV-2, a dopiero po otrzymaniu negatywnego wyniku rozpoczyna się dalsze działania. Takie procedury związane są oczywiście z obawami przed potencjalnym zakażeniem koronawirusem innych pacjentów oraz pracowników szpitala. Jeśli stan zdrowia pacjenta jest zagrożony i do procedur należy przystąpić natychmiast po przyjęciu chorego na oddział, medycy muszą zabezpieczać się za pomocą środków ochrony osobistej. W warunkach szpitalnych najczęściej korzysta się ze specjalnych jednorazowych kombinezonów ochronnych, które są kosztowne i bardzo niewygodne w użyciu. Medyk nie jest w stanie przebywać w takim stroju ochronnym przez długi czas, zatem kontakt pacjenta z lekarzem oraz pielęgniarkami ogranicza się do minimum, gdyż każde wejście do sali pacjenta wiąże się z założeniem kombinezonu.
Zagrożenie zakażeniami rotawirusowymi w dobie pandemii nie straciło na aktualności. To, że musimy mierzyć się z jednym niebezpiecznym dla naszego zdrowia czynnikiem zakaźnym, jakim jest SARS-CoV-2, nie oznacza, że inne, w tym rotawirusy, przestały występować. Będą nam one towarzyszyć także w najbliższym czasie, a utrudniony z powodu pandemii dostęp do opieki zdrowotnej może przyczynić się do opóźnienia diagnostyki i leczenia tych groźnych zakażeń. Wszystkie argumenty podnoszone przeze mnie rok temu pozostają aktualne - nadal wszystkie dzieci chorują przynajmniej raz na biegunkę rotawirusową w pierwszych pięciu latach życia, średnio co dwudzieste chore dziecko trafia do szpitala, głównie z powodu odwodnienia, a choroba dziecka dla wszystkich rodziców jest dużym kłopotem. Podkreślę, że szczepionki przeciwko rotawirusom dostępne obecnie na rynku podawane są drogą doustną, która jest znacznie mniej inwazyjna niż iniekcje. Moim zdaniem w dobie pandemii COVID-19 szczepienia ochronne istotnie zyskują na znaczeniu. W czasie zagrożenia epidemicznego kluczową rolę odgrywa szeroki dostęp do szczepień ochronnych.
Jaką rolę w identyfikowaniu wyzwań w zakresie szczepień ochronnych odgrywa głos rodziców i zgłaszane przez nich potrzeby? Czy jest jakaś reakcja instytucji państwowych?
Rodzice, dziadkowie i opiekunowie dzieci to wyborcy, którzy w demokratycznych wyborach wybierają władze, później decydujące o funkcjonowaniu instytucji państwowych, dlatego władza liczy się z opinią społeczeństwa. Główną przeszkodą, która ogranicza dostęp do zalecanych szczepień ochronnych pozostaje niestety bariera finansowa. Nowe szczepionki opracowywane są najczęściej w krajach zachodnich, stąd ich ceny dla polskich obywateli, którzy muszą je nabyć przy pełnej odpłatności, są wysokie - szczególnie dla młodych rodziców, którzy oprócz kosztów związanych z ochroną zdrowia dziecka mają także liczne inne wydatki. W związku z tym wielu z nich nie może pozwolić sobie na szczepienia zalecane i wciąż liczy na tzw. "szczęście" - po prostu rezygnuje z dodatkowo płatnych szczepień ochronnych.
Mówiąc o szczepieniach ochronnych, powinniśmy zawsze podkreślać fakt, że korzystają z nich nie tylko bezpośrednio osoby szczepione, ale także całe społeczeństwo, w tym osoby, które nie zostały zaszczepione. Dzieje się tak dlatego, że przy odpowiednio wysokim wskaźniku wyszczepienia także osoby niezaszczepione, podatne na zachorowanie nie chorują - po prostu nie mają się od kogo zarazić. Dochodzi do przerwania transmisji i choroba zakaźna zaczyna zanikać. Tworzy się tzw. ochrona populacyjna.
W Polsce wciąż brakuje jasnych procedur, które wskazywałyby, kiedy szczepionka powinna być refundowana - w krajach zachodnich jest to dokładnie określone. Powinno się stworzyć jednolite, przejrzyste przepisy, które pozwalałyby określić, kiedy wprowadzenie danej szczepionki jest opłacalne i na tej podstawie decydować o jej refundacji. Doświadczenia krajów zachodnich pokazują, że szczepienie przeciwko rotawirusom jest szczepieniem, które się zwraca. Koszty, jakie ponosi ochrona zdrowia związane z leczeniem biegunki rotawirusowej, pokrywają koszt wprowadzenia powszechnych szczepień ochronnych niemowląt przeciwko wywołującym ją rotawirusom.
Według badania Kantar prawie połowa matek deklaruje, że były na zwolnieniu lekarskim z powodu choroby dziecka. Co więcej zwolnienie lekarskie rodzica z powodu choroby dziecka trwało średnio 9 dni. Czy jest to zbieżne z pana obserwacjami odnośnie do absencji rodziców w pracy?
Oczywiście. Z moich doświadczeń mogę tylko dodać, że dziś już praktycznie nie obserwujemy na oddziałach pediatrycznych sytuacji, w której dziecko pozostaje samo w szpitalu. Rodzic, najczęściej matka, przebywa z dzieckiem na oddziale, korzystając z przysługującego jej zasiłku opiekuńczego w czasie zwolnienia lekarskiego. Z naszej strony dokładamy wszelkich starań, aby hospitalizacje spowodowane biegunką rotawirusową trwały jak najkrócej, ale w praktyce chore dziecko wraz z opiekunem przebywa w szpitalu około 2-3 dni. Przy wypisaniu dziecka ze szpitala najczęściej jesteśmy proszeni przez jednego z rodziców o wystawienie zwolnienia lekarskiego na czas opieki nad dzieckiem w domu. Pacjent po opuszczeniu szpitala wymaga przecież dalszej opieki - choćby ze względu na zaraźliwość biegunki rotawirusowej nie może od zaraz powrócić do placówki sprawującej nad nim opiekę w godzinach pracy rodziców. Trudno też o opiekunki. Koszt pracy opiekunek jest obecnie znaczne wyższy niż jeszcze kilka lat temu, skorzystanie z takiego wsparcia dla wielu rodziców nie jest opłacalne, w związku z tym decydują się oni na samodzielne sprawowanie opieki nad chorym dzieckiem.
Wielu rodziców nie może także liczyć na pomoc babci czy dziadka, ponieważ często dzieli ich odległość kilkudziesięciu, a nawet kilkuset kilometrów. Dziadkowie coraz częściej pozostają długo aktywni zawodowo, później przechodzą na emeryturę, zatem opieka nad dzieckiem także w ich przypadku wiązałaby się z koniecznością rezygnacji z pracy, na co niewielu się decyduje.
Jak pan ocenia aktualny Program Szczepień Ochronnych w Polsce na tle innych krajów europejskich? Jakie zmiany powinny zostać pilnie wprowadzone od 2021 roku, w szczególności w kontekście drugiej fali epidemii koronawirusa jesienią?
Szczepienia ochronne są najskuteczniejszym i najtańszym sposobem zapobiegania chorobom zakaźnym. Nowe szczepionki są z pewnością droższe niż szczepienia starszej generacji, gdyż ich opracowanie wiąże się z większym nakładem pracy intelektualnej i koniecznością przeprowadzania dużych badań klinicznych na licznej populacji. Patrząc na naszych sąsiadów - Niemcy, Czechy, Słowację czy Litwę, widzimy, że wszystkie te kraje mają lepszy dostęp do nowoczesnych szczepień ochronnych niż Polska. Od kilku już lat mówi się o bardzo dobrej sytuacji gospodarczej naszego kraju, zdaniem ekonomistów udało nam się dogonić niektóre gospodarki zachodnie - Grecję czy Portugalię. Niestety, pod względem dostępu do szczepień ochronnych ten postęp nie jest widoczny. Na Litwie bezpłatne są szczepionki wysoko skojarzone, 13-walentne szczepionki przeciwko pneumokokom, szczepienia przeciwko rotawirusom, szczepienia przeciwko meningokokom typu B. Podobny dostęp zapewniony jest także w Grecji. W Polsce od wielu lat czekamy na wprowadzenie nowoczesnych szczepień skojarzonych, a jednocześnie podaje się, że dochód narodowy naszego kraju na mieszkańca jest porównywalny z dochodem Grecji. Nie możemy już mówić, że porównuje się Polskę do kraju znacznie bogatszego. Grecja, pomimo ogromnego zadłużenia, w zakresie szczepień ochronnych lepiej dba o zdrowie swoich obywateli. W naszym kraju nie jest to realizowane w sposób, jaki byśmy sobie tego wszyscy życzyli.
Pandemia koronawirusa jest doskonałą okazją do tego, aby zwrócić uwagę na koszty związane ze zwalczaniem chorób zakaźnych. W Polsce od lat mówi się o konieczności wprowadzenia szczepień przeciwko rotawirusom. Ich koszt oceniany jest na około 50 -60 mln złotych rocznie. Doświadczenia zdobyte podczas obecnej pandemii pokazały jasno, że koszty powstrzymywania zagrożenia epidemicznego towarzyszącego koronawirusowi, w tym związane z koniecznością zatrzymania gospodarki, są ogromne, dużo wyższe niż koszty wszystkich nowoczesnych szczepionek. Inwestycja w szczepienia ochronne to z pewnością działanie, które się opłaci.
Największa liczba infekcji rotawirusowych przypada na okres jesienno-zimowy, który zbiega się z okresem zachorowań na grypę. Jak wówczas wygląda sytuacja w przepełnionych szpitalach i oddziałach dziecięcych - jak istotny jest to problem?
Szczyt zachorowań wywołanych przez zakażenia rotawirusowe przypada na zimę, dokładnie w tym samym czasie, kiedy zmagamy się z bardzo dużym obłożeniem szpitali związanym z sezonem grypowym i innymi infekcjami dróg oddechowych. W tym roku wiemy, że będziemy musieli zmierzyć się jeszcze z nowym koronawirusem - takiej sytuacji nie doświadczyliśmy jeszcze nigdy w przeszłości. Obawiam się, że kumulacja zachorowań może przerosnąć możliwości polskich szpitali. Choroby zakaźne nie występują równomiernie w ciągu roku, ale cechują się sezonowością, kumulują się chłodną porą roku, w okresie jesienno-zimowym. Jak dotąd, oddziały pediatryczne w takich miesiącach jak czerwiec, lipiec czy sierpień były znacznie mniej obłożone. Od października w większości oddziałów dziecięcych wszystkie miejsca są zajęte, od grudnia musimy organizować dostawki do sal, a czasami nawet chore dzieci muszą leżeć na korytarzach.
Kumulacja chorób zakaźnych w jednym czasie, która czeka nas za kilkanaście tygodni, jest niezwykle niekorzystna. Wszystkie zakażenia, z którymi będziemy musieli sobie poradzić, wymagają zachowania określonych standardów sanitarnych. Na jednej sali z pewnością nie będziemy mogli umieścić dwóch pacjentów: jednego z zakażeniem koronawirusowym i drugiego z biegunką rotawirusową. Potrzebna będzie nowa, jeszcze nieopracowana, organizacja pracy na tych oddziałach, tak aby zapewnić pacjentom jak największe bezpieczeństwo.
W jaki sposób wprowadzenie powszechnych szczepień przeciwko rotawirusom pozwoli wzmocnić bezpieczeństwo epidemiologiczne polskiego społeczeństwa i może przyczynić się do zmniejszenia ryzyka zakażeń SARS-CoV-2?
Wprowadzenie powszechnych szczepień ochronnych przeciwko rotawirusom pozwoli uniknąć kilkudziesięciu tysięcy hospitalizacji chorych dzieci w niekorzystnym z punktu widzenia obecnej pandemii okresie, gdy spodziewamy się drugiej fali zachorowań wywołanych przez nowego koronawirusa. Pozwoli to odciążyć szpitale, które będą mogły lepiej zająć się chorymi na COVID-19. To bardzo ważne, ponieważ liczba łóżek szpitalnych, lekarzy i pielęgniarek jest ograniczona.
O kim mowa?
Dr hab. n. med. Ernest Kuchar jest specjalistą w zakresie pediatrii oraz chorób zakaźnych. Kieruje Kliniką Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym WUM, pełni funkcję prezesa Polskiego Towarzystwa Wakcynologii.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Biegunka rotawirusowa szczególnie groźna u dzieci
Obowiązkowe szczepienia przeciw rotawirusom pozwoliłyby zaoszczędzić 100 mln zł rocznie [RAPORT]
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Rozmawiała Monika Rachtan