Czy będzie to wiosna medycyny rodzinnej?
Czy będzie to wiosna medycyny rodzinnej?
„Na przekór wichrom” — takie motto towarzyszy XVI Kongresowi Medycyny Rodzinnej, który odbędzie się w tym roku 2-5 czerwca w Kielcach. „Chcemy podkreślić, że właśnie my, lekarze rodzinni, mimo ciągłych trudności, czerpiemy zadowolenie z angażowania się w pomoc pacjentowi na pierwszej linii systemu ochrony zdrowia” — mówi dr Tomasz Tomasik, prezes Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce, organizatora konferencji.
Podczas ubiegłorocznego kongresu lekarze rodzinni głośno wyrażali swoje niezadowolenie z zarządzania służbą zdrowia. Był to rok, na początku którego bardzo duża grupa lekarzy nie przystąpiła do kontraktowania świadczeń zdrowotnych w zakresie opieki podstawowej. Dr Jacek Krajewski, prezes Zarządu Federacji Porozumienie Zielonogórskie, powiedział wówczas, że był to „krzyk rozpaczy”.
Przygotowaniom do tegorocznego kongresu towarzyszyła zgoła inna atmosfera. Choć nadal lekarze borykają się z trudnościami i, jak pisze w swoim wystąpieniu dr Tomasik, rozwiązania organizacyjne w Polsce nie promują takich pryncypialnych zasad medycyny rodzinnej, jak wszechstronność, kompleksowość, koordynacja, to lekarze rodzinni od początku tego roku patrzą w przyszłość optymistycznie.
Wszystko za sprawą nowej sytuacji politycznej. Minister zdrowia dr Konstanty Radziwiłł, zamierza przygotować i wprowadzić ustawę o poz, a do opracowania jej założeń powołał zespół, w skład którego weszła liczna grupa praktykujących lekarzy rodzinnych. Lekarze liczą na poprawienie jakości pracy w poz i zwiększenie prestiżu specjalizacji.
„Wszystkie organizacje zrzeszające lekarzy rodzinnych są zadowolone z nowej sytuacji politycznej — mówi dr Michał Sutkowski, rzecznik prasowy Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce. — To nowa jakość pracy, zespoły powołane przez ministra Radziwiłła mają ekspercki charakter. Nas najbardziej dotyczy oczywiście ustawa o poz, ale ważne są też inne regulacje, np. projekt 75 plus, cała polityka lekowa, zmiany systemowe dotyczące Narodowego Funduszu Zdrowia czy staży podyplomowych”.
Na czele zespołu ekspertów do prac nad nową ustawową o poz stoi dr Tomasz Tomasik. Kolegium przedstawiło swoje rekomendacje oparte na doświadczeniach oraz rozwiązania, które sprawdzają się w wielu krajach europejskich, np. w Holandii i Wielkiej Brytanii. „Musimy w Polsce odwrócić „piramidę” systemu ochrony zdrowia, tak aby medycyna rodzinna stała się jej podstawą — mówi dr Sutkowski. — Nie wymyślono na świecie lepszej alternatywy”. Lekarzy rodzinnych cieszą rozmowy na temat zamian w poz, ale liczą też na zwiększenie finansowania podstawowej opieki zdrowotnej.
Propozycje zmian systemowych nie zadowalają oczywiście wszystkich. „Są pewne rozbieżności w środowisku lekarzy rodzinnych w zależności od sympatii i antypatii politycznych” — sygnalizuje dr Sutkowski. Jego zdaniem, dobrze byłoby, aby w ramach solidarności społecznej mogły być przyjmowane w poz osoby nieubezpieczone, ale pewne kwestie wymagają doprecyzowania.
Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce pozytywnie ocenia możliwość otworzenia kierunków lekarskich na prywatnych uczelniach. Jako cenną uważa również propozycję ministra dotyczącą ustawy antynikotynowej. „Staramy się być na bieżąco i rozumiemy też inne środowiska. Jesteśmy za opieką farmaceutyczną, ale to musi być bardzo szczegółowo rozwiązane” — informuje dr Sutkowski.
Nadziei i obietnic jest wiele. Czy będzie to wiosna medyny rodzinnej „na przekór wichrom”, zweryfikuje oczywiście czas. „Nowa jakość obecnej sytuacji politycznej, o której wspomniałem, przejawia się tym, że w końcu mamy wrażenie, że ktoś słucha naszych postulatów” — podsumowuje dr Michał Sutkowski.
Praktyki lekarzy rodzinnych są w większości przygotowane do prowadzenia dokumentacji medycznej elektronicznie, pomimo że medycy musieli samodzielnie ponieść koszty komputeryzacji, gdy większość pozostałych świadczeniodawców ich nie ponosiła.
Lekarze rodzinni w swoich praktykach oferują coraz więcej ponadstandardowych świadczeń dla swoich pacjentów. Lekarze rozwijają swoje umiejętności — uczą się nowych metod diagnostycznych, prowadzą prace naukowe, uzupełniają swoje kwalifikacje zawodowe, aktualizują wiedzę, formułują wytyczne, pomimo ciągle dokładanych nowych obowiązków w ramach umów z NFZ i braku systemu motywacyjnego ze strony płatnika.
Opinia. Fundament optymalnie funkcjonującego systemu opieki zdrowotnej
Lek. Jacek Krajewski, prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie:
Dostrzegam pewne podobieństwo sytuacji obecnej z wydarzeniami z lat dziewięćdziesiątych, które doprowadziły do powstania w Polsce specjalizacji z medycyny rodzinnej. Wtedy, w połowie lat dziewięćdziesiątych, pracując jako internista, usłyszałem po raz pierwszy o tej specjalności. Nie ukrywam, że potraktowałem te doniesienia mocno sceptycznie. Uznawałem wówczas, że medycyna, którą wtedy uprawiałem, nie ma alternatywy. Pacjent zaś był, z mojego punktu widzenia, mniej lub bardziej usatysfakcjonowanym odbiorcą mojej sprawności zawodowej. Tak postrzegane były wtedy relacje pomiędzy światem medycznym a pacjentami: my, specjaliści i chorzy poddawani przez nas „procesowi” leczenia.
Hegemonia mało efektywnej w rozumieniu zdrowia publicznego medycyny naprawczej i taki sposób postrzegania relacji lekarz-pacjent są w naszym środowisku obecne do dzisiaj. Trudno nam zatem przebić się z holistycznym sposobem postrzegania problemów zdrowotnych pacjenta. Po pierwszych latach dynamicznego rozwoju medycyny rodzinnej, nie tylko w środowisku medyków, ale także w gremiach decydenckich doszło do odwrotu od konsekwentnego, wieloletniego wdrażania tej koncepcji. To jedna z przyczyn ciągłych, trwających od kilkunastu lat trudności naszej specjalności w usankcjonowaniu jej roli jako podstawy systemu opieki zdrowotnej w naszym kraju.
Obecna sytuacja ochrony zdrowia w Polsce jest bardzo trudna. Permanentne niedofinansowanie świadczeń zdrowotnych przy stale zwiększającym się na nie zapotrzebowaniu oraz tworzone „na kolanie” regulacje prawne powodują pogłębiający się niedowład tego segmentu polityki społecznej państwa. Na to nakładają się inne problemy strukturalne w postaci niedoboru kadr medycznych, atrofii innowacji, opóźnienia informatyzacji w podmiotach leczniczych czy bezładu inwestycyjnego. To wszystko i wiele innych przyczyn powoduje, że nawet w przypadku zasilenia większym finansowaniem, ten system nie jest w stanie wygenerować lepszej jakości świadczeń. Brak wartościowych analiz takiego stanu, dyskusji zapładniającej wnioskami decydentów systemu oraz zaangażowania opinii publicznej w taki dyskurs powoduje, że opieka zdrowotna jest tematem niszowym, omawianym na spotkaniach niewielkiej grupy ekspertów zainteresowanych tematem. Temat zdrowia staje się interesujący wyłącznie w kampanii wyborczej albo kiedy dochodzi do kryzysu w postaci konfliktu władzy publicznej ze środowiskiem medyków.
Stale jednak mam nadzieję, zwłaszcza wobec deklaracji ministra Konstantego Radziwiłła, że to, co wydarzyło się pod koniec lat dziewięćdziesiątych, będzie miało i teraz równie dobre zakończenie, a więc konsekwentne inwestowanie w lekarza rodzinnego i podstawową opiekę zdrowotną, traktowanych jako fundament optymalnie funkcjonującego systemu opieki zdrowotnej.
Lidia Gądek, lekarz rodzinny, poseł
Zdaniem specjalisty. Są już pierwsze symptomy zmian na lepsze w poz
Dr hab. n. med. Adam Windak, prof. UJ, kierownik Zakładu Medycyny Rodzinnej Katedry Chorób Wewnętrznych i Gerontologii UJ CM w Krakowie:
Pozytywne jest to, że w ogóle podejmuje się rozmowę na temat podstawowej opieki zdrowotnej. Obecny minister zdrowia rozumie jej znaczenie i jest otwarty na dialog. Powołał zespół do opracowywania zmian ustawowych związanych z podstawową opieką zdrowotną, tego środowisko oczekiwało przez długie lata. Wzmocnienie podstawowej opieki zdrowotnej wydaje się konieczne, aby w medycynie rodzinnej też mogło się coś zmienić na lepsze.
Nie sposób dobrze zorganizować podstawowej opieki zdrowotnej bez silnej medycyny rodzinnej. Problemem jest to, że wciąż mamy za mało lekarzy tej specjalności. Rozmawiamy na temat sprawniejszego, szybszego kształcenia w tym zakresie. Ale też potrzebna będzie zachęta, aby absolwenci studiów medycznych chcieli wybierać medycynę rodzinną.
To, co budzi emocje, to kwestia zespołu medycyny rodzinnej, czyli integracji i koordynacji świadczeń w poz. Chcemy, aby pacjent poszukując świadczeń z tego zakresu, mógł je wszystkie uzyskać w jednym miejscu. Dlatego uważamy, że w poz powinien funkcjonować zespół medycyny rodzinnej zlokalizowany „pod jednym dachem”, nie przesądzając o tym, czy ma być to jeden, dwa, czy kilka podmiotów niezależnych, które będą udzielały tych świadczeń. Budzi to obawy ze strony środowiska pielęgniarek. Jestem w stanie te wątpliwości zrozumieć, ale ich nie podzielam. Tu nie chodzi bowiem o to, aby kogokolwiek pozbawiać samodzielności, ale żeby zracjonalizować system, ułatwić pacjentom dostęp do wszystkich świadczeń poz, a realizującym je profesjonalistom współpracę, opartą na efektywnej i łatwej komunikacji. W żadnej innej specjalizacji nie jest tak, że świadczenia pielęgniarskie i lekarskie są osobno kontraktowane.
Rozmawiamy też o finansowaniu, zgłaszając na razie postulaty. Wydaje się, że znajdujemy zrozumienie. Aby poz przejęło więcej zadań, musi być lepiej finansowane. Poziom 12 proc. wyraźnie odbiega od standardów europejskich. Postulujemy też uporządkowanie obszaru promocji zdrowia i profilaktyki chorób, gdzie jest wiele do zrobienia. Obecnie funkcjonujące rozwiązania, zwłaszcza w zakresie opieki nad małymi dziećmi są obciążone ogromną biurokracją, wiele świadczeń się dubluje. Należałoby wzmocnić rolę pielęgniarki rodzinnej, która może pełnić funkcję edukatora zdrowia, do czego też potrzebne są odpowiednie regulacje. Rozmawiamy również o usprawnieniu przepływu informacji, który jest kluczowy dla skuteczności świadczenia opieki. Chodzi o gromadzenie i przepływ informacji nie tylko na potrzeby płatnika, ale też pomiędzy lekarzami. Ważny jest również rozwój badań nad medycyną rodzinną, aby decyzje, które w przyszłości będzie się podejmować, były w większym stopniu oparte na rzetelnych danych.
Są już pierwsze symptomy zmian, takie jak zmniejszenie obciążeń biurokratycznych związanych ze sprawozdawczością, ułatwienie sposobów finansowania (jednolita stawka bazowa). W kilku innych obszarach trwają prace koncepcyjne, np. nad rozwiązaniami z zakresu opieki koordynowanej. Prace rozpoczęły się kilka miesięcy temu więc trudno dziś o konkrety, ale potencjalne zmiany na lepsze są widoczne.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Małgorzata Konaszczuk
„Na przekór wichrom” — takie motto towarzyszy XVI Kongresowi Medycyny Rodzinnej, który odbędzie się w tym roku 2-5 czerwca w Kielcach. „Chcemy podkreślić, że właśnie my, lekarze rodzinni, mimo ciągłych trudności, czerpiemy zadowolenie z angażowania się w pomoc pacjentowi na pierwszej linii systemu ochrony zdrowia” — mówi dr Tomasz Tomasik, prezes Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce, organizatora konferencji.
Dostęp do tego i wielu innych artykułów otrzymasz posiadając subskrypcję Pulsu Medycyny
- E-wydanie „Pulsu Medycyny” i „Pulsu Farmacji”
- Nieograniczony dostęp do kilku tysięcy archiwalnych artykułów
- Powiadomienia i newslettery o najważniejszych informacjach
- Papierowe wydanie „Pulsu Medycyny” (co dwa tygodnie) i dodatku „Pulsu Farmacji” (raz w miesiącu)
- E-wydanie „Pulsu Medycyny” i „Pulsu Farmacji”
- Nieograniczony dostęp do kilku tysięcy archiwalnych artykułów
- Powiadomienia i newslettery o najważniejszych informacjach