Centralizować można finanse na profilaktykę, ale nie same działania [KOMENTARZ]
O ile pewna centralizacja finansowania pomogłaby, to już same działania profilaktyczne muszą być zdecentralizowane. Nikt tak dobrze nie zna populacji danej gminy czy powiatu i nie umie do niej dotrzeć, jak lokalne służby zdrowia publicznego.

Szacuje się, że na profilaktykę jest do dyspozycji ok. 6 mld zł rocznie. Problem jednak w tym, że pieniądze te są bardzo rozproszone w systemie i w nieustrukturyzowany sposób rozdzielane i alokowane. Skutkuje to tym, że wiele interwencji ma charakter krótkookresowy, a skuteczność działań profilaktycznych jest przecież warunkowana pewną konsekwencją, ciągłością aktywności. Ta nie może się skończyć wraz z końcem perspektywy budżetowej.
Działania profilaktyczne muszą być zdecentralizowane
Wiem, że w Ministerstwie Zdrowia, przy udziale NIZP-PZH, toczą się prace nad nowym systemem zdrowia publicznego, m.in. integrującym pieniądze na profilaktykę, które dziś są przeznaczane na te cele zarówno na poziomie samorządowym, regionalnym, centralnym, jak również są to pieniądze z funduszy unijnych. Spróbujmy popatrzeć na te środki całościowo, stwórzmy nowe mechanizmy ich redystrybucji. Tak, żeby zabezpieczyć samorządy, które będą mogły realizować działania profilaktyczne w sposób ciągły, nieprzerwany, niezaburzony np. jakimiś kryzysami w finansach publicznych gmin.
Chcę tu podkreślić, że o ile pewna centralizacja finansowania pomogłaby, to już same działania profilaktyczne muszą być zdecentralizowane. Bo nikt tak dobrze nie zna populacji danej gminy czy powiatu i nie umie do niej dotrzeć, jak lokalne służby zdrowia publicznego. Powinny mieć tylko dostarczone odpowiednie narzędzia i środki, by tę ważną misję realizować.
Mam nadzieję, że nowe podejście do finansowania działań z zakresu profilaktyki pozwoli na zniwelowanie i ograniczenie ogromnych nierówności w dostępie do takich interwencji. Na polu profilaktyki te nierówności są jeszcze większe niż nierówności w dostępie do usług zdrowotnych. Nowy model ma być niedługo przedstawiony do publicznych konsultacji i bardzo wierzę w to, że intencją regulatora jest, aby efektywniej wykorzystać środki na promocję zdrowia i profilaktykę, aby zapewnić jej powszechność i skuteczność.
Na sukces profilaktyki muszą pracować wszyscy członkowie systemu OZ
Dyskutując o zmianach, które sprawią, że działania profilaktyczne przyniosą oczekiwane efekty, nie sposób nie wspomnieć o ważnej na tym polu roli podstawowej opieki zdrowotnej. Duże nadzieje w tym względzie wiążę z reformą POZ. Wszystko wskazuje na to, że już jesienią zostaną wyodrębnione budżety powierzone, wydzielone z kapitacji, dedykowane właśnie diagnostyce. Planowane jest zupełnie nowe podejście do profilaktyki w POZ.
Przy czym trzeba jasno podkreślić, że na sukces profilaktyki muszą pracować wszyscy członkowie systemu ochrony zdrowia. Należy zacierać granice, które były budowane pomiędzy prewencją a medycyną naprawczą. Musimy sobie uzmysłowić, że poprawa efektów leczenia zależy również od tego, na ile świadome zdrowotnie będzie polskie społeczeństwa. Tutaj ważną rolę do odegrania mają edukatorzy. Widzimy, że w koordynowanych modelach opieki kompleksowej, w których pojawia się przestrzeń na działania edukatora, osiągamy nieporównanie większe efekty. Bez skutecznej edukacji, także w zakresie profilaktyki wtórnej, nie utrwalimy osiągniętych efektów terapeutycznych, nie zmniejszymy ryzyka, że problemy zdrowotne powrócą ze zdwojoną siłą lub zakończą się poważnymi powikłaniami.
Premiowanie odpowiedzialności za własne zdrowie
Na koniec zwrócę uwagę na jeszcze jedną kwestię, która w moim odczuciu byłaby skutecznym narzędziem zwiększającym zaangażowanie obywateli. To zmiana modelu ubezpieczeniowego, czyli zaproponowanie premii za odpowiedzialność wobec własnego zdrowia. Dzisiaj, bez względu na pewne postawy, świadome narażanie się na czynniki ryzyka różnych chorób, każdego z nas obowiązują te same zasady płacenia składki zdrowotnej.
W żadnym systemie ubezpieczeniowym nie ma zasad, które bez względu na podejmowane ryzyka gwarantowałyby ten sam poziom ubezpieczenia. Jeżeli prowadzimy ryzykowny styl życia, jedziemy na narty i chcemy uprawiać ten sport ryzykownie, to ubezpieczyciel podniesie nam składkę ubezpieczeniową. I nawet nie mówię o tym, żeby podnosić składkę zdrowotną tym, którzy prowadzą ryzykowny styl życia, np. palą papierosy czy nie angażują się w działania profilaktyczne. Jednak doceńmy tych, którzy np. nie palą i świadomie budują swoje zdrowie, np. regularnie się badając. Zaoferujmy im tzw. ulgę na zdrowie, bo dzisiaj nikt, kto jest odpowiedzialny wobec siebie, a zatem i wobec innych osób, systemu i państwa, nie jest doceniany z tego tytułu.
Być może dodatkowy bonus za prozdrowotny styl życia sprawiałby, że ci, którzy jeszcze takiej postawy w sobie nie wykształcili, zmieniliby nastawienie? Niektórzy mówią, że pieniądze czynią cuda, zmieniają postawy i zachowania. Może i w materii zdrowotnej warto by było porozmawiać o rozwiązaniach, które by angażowały i motywowały Polaków do podejmowania prozdrowotnych wyborów.
* Komentarz zarejestrowany podczas debaty poświęconej profilaktyce w ramach 13. edycji konferencji “Polityka lekowa” zorganizowanej w czerwcu przez redakcję “Pulsu Medycyny”.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Kopiec: degradujący swoje zdrowie powinni płacić wyższą składkę zdrowotną
Źródło: Puls Medycyny