Była prezes NFZ o pomysłach likwidacji Funduszu: populizm i nieznajomość systemu

Katarzyna Lisowska
  • Katarzyna Lisowska
opublikowano: 15-03-2023, 14:20

Czemu przy okazji każdych wyborów padają zapowiedzi likwidacji NFZ lub przynajmniej jego decentralizacji? - Łatwo wskazać NFZ jako winnego wszelkich niedomagań systemu. Uważam to za populizm i nieznajomość funkcjonowania systemu - ocenia Agnieszka Pachciarz, prezes NFZ w latach 2012-2013, a obecnie dyrektor wielkopolskiego oddziału Funduszu.

Ten artykuł czytasz w ramach płatnej subskrypcji. Twoja prenumerata jest aktywna
Agnieszka Pachciarz, dyrektor Wielkopolskiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia, prezes NFZ w latach 2012-2013.

W ciągu 20 lat działalności NFZ pojawiało się wiele różnych pomysłów na to, jaką rolę w systemie ochrony zdrowia ma do odegrania publiczny płatnik. Wiele z nich – ze względu na dużą rotację na stanowisku prezesa - nie wyszło poza etap planowania.

„Puls Medycyny” o ocenę działalności NFZ i tego, jaką rolę ma jeszcze do odegrania w systemie, zapytał jego byłych prezesów.

PRZECZYTAJ TAKŻE: NFZ: 20 lat minęło. Jak się zmieniał Fundusz i czy powinien zostać zlikwidowany?

Agnieszka Pachciarz: wdrożenie dyrektywy transgranicznej uregulowało kwestie leczenia za granicą

– Lata, kiedy sprawowałam funkcję prezesa NFZ, nie należały do łatwych pod wieloma względami. Wyzwań było sporo. Jako te największe wymieniłabym bezpieczne i sprawne wdrożenie dyrektywy transgranicznej, która uregulowała kwestie leczenia poza granicami kraju. Ponadto mierzyliśmy się z wprowadzanym wtedy systemem identyfikacji pacjentów EWUŚ, który miał być wstępem do karty ubezpieczonego - wspomina Agnieszka Pachciarz, dyrektor Wielkopolskiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia, prezes NFZ w latach 2012-2013.

Podkreśla, że kolejnym w tamtym czasie rozwiązaniem, które wprowadzała kierując Funduszem, był ZIP (zintegrowany informator pacjenta).

– Można powiedzieć, że to prekursor dzisiejszego Internetowego Konta Pacjenta. To były duże przedsięwzięcia, wymagające wysiłku i zaangażowania, ale najtrudniejsze wyzwanie stanowiły wówczas sprawy finansowe. Chyba jedyny raz w historii tej instytucji dwa lata z rzędu dysponowaliśmy tożsamym budżetem – podkreśla.

Zawieranie umów nie jest łatwe, gdy pula środków jest ograniczona

W jej ocenie nie jest łatwo negocjować i zawierać umowy z partnerami, nie mogąc zaproponować większych pieniędzy. – Mimo takich trudności aneksy gwarantujące pacjentom dostęp do leczenia, także w podstawowej opiece zdrowotnej, zostały zawarte i - co istotne - bez zamieszania i publicznych dyskusji. Było to możliwe dzięki partnerskim relacjom, jakie mieliśmy z podmiotami leczniczymi oraz dobrej współpracy oddziałów i Centrali NFZ. Uważam, że był to duży sukces – mówi Pachciarz.

Jak zaznacza, był to okres racjonalizowania wycen części grup świadczeń, między innymi w kardiologii i okulistyce. Określanie wartości procedur należało wówczas do Funduszu. Oprócz powodów merytorycznych było to w przypadku okulistyki niezbędne przed wejściem w życie implementacji dyrektywy transgranicznej.

– Uważam, że sukcesem tamtego okresu była również poprawa wizerunku Funduszu. Wyraźnie akcentowaliśmy swoje działania jako instytucji reprezentującej pacjentów i partnerskiej wobec podmiotów leczniczych – podkreśla nasza rozmówczyni.

Likwidacja Funduszu? Pachciarz: to populizm i brak wiedzy

Pachciarz, odpowiadając na pytanie, czemu przy okazji każdych wyborów padają zapowiedzi likwidacji Funduszu lub przynajmniej jego decentralizacji, kwituje: - Łatwo wskazać NFZ jako winnego wszelkich niedomagań systemu.

– Uważam to za populizm i nieznajomość funkcjonowania systemu. NFZ jest organizatorem systemu ochrony zdrowia, a nie tylko płatnikiem świadczeń zdrowotnych. Musi sprostać wielu często niespodziewanym wyzwaniom, jak było choćby w czasie pandemii. Bezmyślne mówienie o likwidacji NFZ może doprowadzić do odejścia profesjonalistów o ogromnej wiedzy i doświadczeniu. Jeśli ktoś zdecydowałby się na taki krok – odbudowanie instytucji o takim poziomie kompetencji, która bez względu na nazwę musi istnieć w systemie publicznej ochrony zdrowia, może zająć kilka, a nawet kilkanaście lat. Jest to w mojej opinii głębszy i ciągle istniejący problem nieszanowania instytucji, a przede wszystkim ludzi, którzy zdecydowali się na realizowanie zadań publicznych – podsumowuje.

Przypomnijmy. Stworzenie NFZ było częściową realizacją obietnic wyborczych Sojuszu Lewicy Demokratycznej, który, podobnie jak wiele innych partii politycznych, deklarował w wyborach w 2001 roku likwidację kas chorych. Proponował wówczas zastąpienie ich kilkoma funduszami zdrowia. Po wyborach zwyciężyła jednak inna koncepcja, forsowana przez ministra zdrowia Mariusza Łapińskiego – powołania jednej, scentralizowanej instytucji rządowej.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Małecka-Libera: ustawa o jakości jest potrzebna, ale nie w proponowanym kształcie

Najważniejsze dzisiaj
× Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.