Biznes pedałuje po zyski
Rowery to nie tylko moda. Coraz więcej firm wplata dwa kółka w swoją strategię. Zielony transport ma być dla nich źródłem dodatkowych profitów.
Biznes w dwukołowcach napędzanych siłą ludzkich mięśni widzi szansę na naprawdę duże zyski. Na szczycie piramidy siedzą oczywiście producenci ekologicznych pojazdów. Kross, największa fabryka w naszej części Europy, pracuje pełną parą.

— W tym sezonie nasza sprzedaż wzrosła o 20 proc. — twierdzi Zbigniew Sosnowski, prezes i właściciel przasnyskiego Krossa. Prosperity oznacza zysk roczny na poziomie 8 mln zł i plany kolejnych dwucyfrowych zwyżek.
Coraz więcej powodów do radości ma też druga najmocniejsza marka rowerowa w Polsce. To Nextbike, operator systemów rowerów miejskich, m.in. w Warszawie, Poznaniu i we Wrocławiu. Jeszcze niedawno spółka nie była w najlepszej kondycji.
— W tym roku nasze przychody wzrosną z 3 mln zł do 8-9 mln zł — ocenia Tomasz Wojtkiewicz, prezes Nextbike.
Część pracodawców, zamiast kupować rowery, woli uzdrawiać swój biznes, stosując wiele zachęt dla cyklistów. Pracownicy Ganymede, krakowskiego dewelopera gier, mogą do pensji dorobić 3 zł dziennie. Tyle firma płaci za przyjechanie do pracy na rowerze. Rekordziści są w stanie dorobić nawet 700 zł rocznie.
Cały artykuł w piątkowym papierowym Pulsie Biznesu lub internetowym Pulsie Biznesu Premium.
Źródło: Puls Medycyny
Podpis: Karol Jedliński