Andrusiewicz: nawet 70 proc. osób zmarłych z powodu COVID-19 to niezaszczepieni
17 listopada potwierdzono rekordowo wysoką liczbę zakażonych: ponad 24 tysiące. Zmarły 463 osoby. Jak przyznał Wojciech Andrusiewicz, 70 proc. z nich stanowili pacjenci niezaszczepieni.

Dane epidemiologiczne przedstawione przez MZ 17 listopada nie napawają optymizmem: badania potwierdziły 24 239 nowych zakażeń koronawirusem, najwięcej na Mazowszu – 5084. Zmarły 463 osoby z COVID-19.
Które województwa przodują w statystykach?
Jeśli chodzi o czwartą falę, z którą obecnie mamy do czynienia, to rekordowy poziom zakażeń i zgonów.
– Ponad 70 proc. z tych osób zaraportowanych [w środę –red.], które nie poradziły sobie z covidem, nie było w pełni zaszczepionych. W graniach 73 proc. z tych osób to były te dotknięte wielochorobowością - poinformował Andrusiewicz.
Największą liczbę zakażeń odnotowuje się obecnie w trzech województwach: opolskim, wielkopolskim i śląskim.
– Tam dane z ostatniego tygodnia pokazują, że wszystkie te województwa przekraczają 30 proc. wzrostów - powiedział.
W dwóch innych województwach, gdzie parametry były już bardzo niekorzystne – lubelskim i podlaskim – sytuacja się nieco poprawia.
Andrusiewicz zapewnił, że do końca listopada łóżek przeznaczonych dla pacjentów z COVID-19 będzie powyżej 26 tys., a do 20 grudnia 32-33 tys.
Sukcesywnie będą też otwierane kolejne szpitale tymczasowe.
– Dziś otwiera się szpital tymczasowy we Wrocławiu. 25 listopada, zgodnie z decyzją wojewody, powinien zostać otwarty szpital tymczasowy na Stadionie Narodowym. Tam wszytko jest teraz przygotowane. Na początek to ma być 100 łóżek i 10 łóżek respiratorowych. Przed nami są jeszcze szpitale, które nie zostały otwarte: w Gdańsku, Ciechocinku i w Łodzi. Na dzisiaj żaden z wojewodów nie widzi jeszcze w tym momencie potrzeby otwierania tychże szpitali – dodał Wojciech Andrusiewicz.
Według informacji, które przekazał ok. 1500 wyjazdów karetek covidowych na dobę przypada na około 10 tys. wyjazdów karetek w kraju.
Andrusiewicz: zakażenia i zgony świadczą o tym jak Polacy podchodzą do swojego zdrowia
Rzecznik MZ zastrzegł, że ostatni dane - choć wysokie - nie dotyczą tylko wczorajszej dobry, ale całego okresu tzw. “długiego weekendu”. Co więcej, liczba zgonów jest późną konsekwencją poziomu zakażeń i społecznego podejścia do COVID-19.
– Smutna statystyka zgonów to jest najpierw pokłosie zakażenia, potem przewiezienia karetką, najczęściej do szpitala, potem po tygodniowym lub dwutygodniowym pobycie w szpitalu zgon - zauważył Andrusiewicz.
Rzecznik MZ zauważył też, że wiele zakażonych i chorych osób zwleka z udaniem się po pomoc, co odbija się na przebiegu infekcji.
"Mamy mniej więcej 1500 wyjazdów covidowych karetek na dobę, na około 10 tys. wyjazdów karetek w ogóle w kraju (...), z czego blisko połowa tych wyjazdów są to wyjazdy do pacjentów z obniżoną saturacją, często z bardzo obniżoną saturacją. Ci pacjenci niejednokrotnie z karetki to są pacjenci, którzy po raz pierwszy mają wykonywany test właśnie w karetce pogotowia, co już świadczy o tym jak podchodzimy do swojego zdrowia, jako Polacy. Po drugie są to pacjenci, którzy mają już na tyle obniżoną saturację, tak długo czekali w domu, przez tydzień, dwa tygodnie choroby, że bezpośrednio trafiają z karetki pod respirator - powiedział Andrusiewicz.
– Więc jeżeli mówimy to tych smutnych statystykach zgonów to musimy popatrzeć na własne zachowania, żeby nasze zachowanie determinował nasz wzgląd na zdrowie. Nie możemy czekać z wykonaniem testu dopiero, kiedy przyjedzie do nas karetka - wskazał.
Jak dodał, dochodzi też do "sytuacji, o których informują lekarze, że niejednokrotnie pacjent trafiający pod respirator odmawia pomocy respiratora, bo dla niego groźniejszy jest respirator niż sam COVID-19".
PRZECZYTAJ TAKŻE: Zamieszanie z weryfikacją szczepień przez pracodawców. Będzie projekt poselski, znamy szczegóły
Lekarze recenzują rządową walkę z COVID-19. “Rząd puścił pandemię na żywioł”
Źródło: Puls Medycyny